wtorek, 8 kwietnia 2014

Złodziejka książek


Postanowiłam napisać mini recenzję (?), notkę o książce i filmie które wywołały we mnie sprzeczne emocje. 

Tytuł: Złodziejka książek (the Book Thief)
Autor: Markus Zusak (zaskoczyło mnie że jest Australijczykiem i ma 39 lat)
Rok wydania: na świecie 2005, w Polsce 2008
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Typ: powieść wojenna

Pierwsze wydanie ma śliczną okładkę, w genialny sposób odzwierciedlającą fabułę - prosta kolorystyka z symbolicznym obrazkiem. Niestety w 2013 roku, gdy wyszedł film, jak na komercję przystało, wprowadzili na rynek egzemplarze z okładką z filmu. Tragiczna nie była, ale to już nie to samo. Na szczęście ta szata graficzna nie cieszyła się powodzeniem i wznowili wydanie stare z lekko zmienioną czcionką. Oczywiście, było wiele innych okładek, ale pokażę te które ukazały się w Polsce.

                                                           stara okładka
         

                                                                    okładka z filmu

Zaczynając od książki, porwała mnie bez reszty, zakochałam się w każdym jej elemencie. Postacie są barwne, ale jednocześnie swojskie - czujesz jakbyś je znał. Mimo że Markus Zusak jest Australijczykiem, świetnie odwzorował klimat Hitlerowskich Niemiec, wczuł się w język i kulturę panującą wśród biedoty (nie ukrywajmy, nasi główni bohaterowie mają ledwo co do garnka włożyć). Książka opowiada o życiu dziewczynki, którą matka oddała pod opiekę niemieckiej rodzinie. Już na początku zostaje sama, jej młodszy brat - Werner, który miał razem z nią zamieszkać u niemieckiej rodziny, umiera w pociągu i zostaje pochowany przy torach. Opowiada historię dziewczynki, która uczy się czytać i pisać dzięki nowemu ojcu i ukradzionym książkom, ale przede wszystkim przetrwać i być dobrym człowiekiem. Opowiada równocześnie historię wielu innych osób, Maxa Vandenburga, Hansa Hubermanna, Rudiego Steinera oraz  innych pobocznych postaci. Dowiadujemy się także sporo o akordeonie, czarnoskórym olimpijczyku  i bibliotece burmistrza. Historia i czas w jakim się znajdujemy to tylko powiązane tło mimo iż jest katalizatorem zdarzeń.
Książka wydaje się gruba, bo ma prawie 500 stron (chociaż historia w niej opisana dzieje się mniej więcej przez 4 lata plus podsumowanie), jednak czyta się ją w zatrważającym tempie, strona za stroną i człowiek nie wie kiedy ją kończy, chociaż robi to z ciężkim sercem gdyż zakończenie… nie zdradzę tego :P

Film… film mnie rozczarował na całej linii. Cieszę się, że najpierw przeczytałam książkę, bo inaczej pewnie nie zrobiłaby na mnie takiego wrażenia. Niestety, mimo dobrej scenografii i zaplecza technicznego film jest pozbawiony jakichkolwiek wyższych uczuć, jakiejkolwiek tragedii (tak, książka jest o tragedii). Owszem dla osób które nie czytały książki, film jest do przyjęcia, a nawet może się spodobać. Wycięto mnóstwo scen, dodano nowe które zmieniają fabułę,niektóre przeinaczono. Film pozbawia sceny emocji, wszystko jest jakby delikatniejsze, słowa i gesty. Akcja jest przyspieszona, i co najbardziej boli - nie widać tak dobrze więzi między bohaterami, która jest jednym z mocniejszych punktów fabuły i na niej opiera się też akcja. Wiele rzeczy które w książce było oczywistych, dzięki cudownym opisom w filmie stają się dwuznaczne i trudno pojąć o co chodzi. Musze również wspomnieć o niedocenionym narratorze.







Zatem, jeżeli ktoś filmu nie oglądał, a ma zamiar, to polecam najpierw przeczytać książkę (chociaż ostrzegam, że film może w tedy wydać się okropnym tworem). Jeżeli zaś ktoś już film widział, może przeczytać „Złodziejkę książek”po to, by mieć porównanie.

3 komentarze:

  1. Tak bardzo kocham "Złodziejkę książek"! Jedna z moich ulubionych książek i filmów ♥ Na początku Liesel w filmie trochę mi nie pasowała, ale jak się z nią bliżej poznałam, to jednak okazało się, że jest idealna ♥

    wcieniuksiazek.blogspot.com <--- Zapraszam na konkurs z książką ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się zakochałam w tej książce, Liesel rzeczywiście w filmie była świetna, tak samo jak Rudy czy Hans Hubermann :) Niestety film mnie zawiódł, nie było tego bólu i cierpienia które jest zaznaczone w książce bardzo wyraźnie :(
      Dziekuję za komentarz, pierwszy tutaj :) z chęcią zajrzę na bloga

      Usuń
  2. Czytałam książkę, bardzo wciągająca, mocno wyobrażeniowa.

    OdpowiedzUsuń